1. Della miała problem ze znalezieniem nowego partnera.
2. Kiedy go wreszcie znalazła, zastanowiła się, czy aby na pewno potrzebny jej partner.
3. Bo Marysia Zuzanna nie bardzo przypadła jej do gustu.
4. A jej kot ciągle spał.
5. Marysia Zuzanna zapytana, czemu wzięła ze sobą kota, odpowiedziała, że koty są modne.
6. Della uwielbia koty, jednakże nie była pewna, czy jest w stanie polubić Puszka.
7. Był gruby.
8. Dziwnie pachniał.
9. Miał różową kokardkę na ogonie.
10. Della postanowiła wziąć ich na okres próbny.
11. Teraz tego żałuje.
Ron Weasley- Rudy ,wysoki i piegowaty przyjaciel Harrego Pottera.Nie za mądry obrońca drużyny Gryfonów.
Della: Czego on broni? Ich dziewictwa?
Uwielbia wieczory spędzane z Harrym i Hermioną w pokoju wspólnym Gryfonów.Nie lubi Pająków.
Della: A co ma gumochłon do hipogryfa?
Puszek: To, co Severus Snape do Harry’ego Pottera.
Della: Pociąg?
Jego wrogowie to : Draco Malfoy , Severus Snape ,Bellatriks Lastrange ,Śmierciożercy , sam Lord Voldemort i oczywiście PAJĄKI.
Della: Łał. Ma pająki za wrogów. Atakują go nocą, takie zmutowane, wielkie…
Puszek: Wszyscy dobrze wiemy, że takie nie istnieją.
Potajemnie podkochuje się w Hermionie Granger.
Della: AŁtorka chyba nie czytała szóstego tomu. A może czytała, ale nie zrozumiała.
Puszek: Ja byłbym zszokowany, jakby przeczytała piąty.
Della postanowiła, że oszczędzi czytelnikom emotikonek z wybitnej charakterystyki Rona Weasleya, jak i kolejnej, czyli Harry’ego Pottera. Dodaje, iż nienawidzi słowa ,,emotka’’, gdyż pierwsze dwie sylaby przyprawiają ją o mdłości. Marysia Zuzanna jest oburzona.
Harry Potter- Czarnowłosy "wybraniec". Jak niektórzy mówią :" Marionetka Dumbladora".
Della: Kto tak mówi?
Puszek: Raczej ,,co’’ tak mówi. Blogusie, oczywiście.
Przeżył już 7 spotkań z Vlodemortem
Della: Dodam tylko, że przy ,,Vlodemortem’’ znajduje się płacząca buźka.
Puszek: Emotka?
Della: rrrr!
Champion Qiddicha jako szukający
Puszek: Co to Qiddich? To się je?
Della: …
Przyjaciel Hermiony Granger i Rona Weasleya.
Della: To zdanie jest poprawne. *szok*
Puszek: Nawet napisała ,,Weasleya’’.
Della: Czyżby aŁtorka miała jakiś olej w głowie?
Marysia Zuzanna: Nie sądzę.
Della i Puszek: …
Jego Wrogowie to wszyscy którzy popierają Voldemorta i sam Voldemort . Uwielbia spędzać czas z Przyjaciółmi.
Della: No co ty…
Marysia Zuzanna: Według podstawowych zasad ortograficznych wielką literą piszemy imiona i nazwiska, nazwy mieszkańców państw, kontynentów i regionów, przezwiska, nazwy państw, rzek, miast, mórz, jezior, gór…
Puszek: Milcz.
Spółka przedstawia analizę ,,Rozdzialiku drugiego’’.
Hermiona cierpiała. Znak piekł ją bardzo. Nie tak jak wtedy gdy ON go robił ,ale jednak.
Marysia Zuzanna: Tatuaże bolą, wiem coś o tym. Mam jednego na..
Puszek: Przejdźmy dalej!
Della: ?
Humoru nie poprawiało jej to że Harry z Ronem po południu mieli wyjechać z Nory i szukać Horokruksów a ona jutro musiała iść na zebranie śmierciojadów a po jutrze jechać do Hogwartu jako ślizgonka i słuchać docinków Malfoya.
Della: Czy to ma sens? Wnioskuję, że Ron i Harry wiedzą, że ma znak, bo inaczej by ją zabrali. Musi jechać do Hogwartu jako Ślizgonka? Z wielosokowym? Jednak wtedy Malfoy by jej nie docinał.
Marysia Zuzanna: Nie doszukuj się sensu, gdzie go nie ma.
Puszek: Twoje istnienie jest pozbawione sensu w równym stopniu, co ten tfur.
Marysia Zuzanna: *prawą ręką próbuje zdjąć kota z szafy, a w lewej trzyma nóż*
Zeszła na dół po stromych schodach i udała się do kuchni . Musiała teraz nosić długą czarną szatę i pelerynę na sobie w razie ataku śmierciojadów na Nore w jej obecności. Wtedy musiała by się szybko aportować a na przebieranie by nie było czasu.
Della: Czy ja dobrze zrozumiałam? Chodzi tam w szatach Śmierciożercy?
Puszek: Ja nie jestem pewny, czy w ogóle to zrozumiałem.
Przy stole siedziała pani Weasley która od wczoraj próbowała znaleźć jakieś zaklęcie w książce lekarskiej by podleczyć trochę Hermionę która wczoraj wpadła do nory blada i wykończona z bólu.Siadła przy stole , a pani Weasley machnęła różdżką i śniadanie które stało po drugiej stronie stołu przyleciało i huknęło o stół tuż przed Hermioną.
Della: Wykończona z bólu…
-Jak się czujesz Hermiono?-spytała troskliwie pani Weasley.
Della: Koszmarnie.
Marysia Zuzanna: Paskudnie.
Puszek: Ryby wam potrzeba.
-Dziś już lepiej-powiedziała cicho i zabrała się za jedzenie śniadania.Dzień szybko zleciał najpierw pomagała bliźniakom odgnamiać ogród a potem pomogła spakować się Harremu i Ronowi którzy stracili głowę i nie wiedzieli od czego zacząć pakować.Po południu wszyscy wyszli przed norę gdzie odbyło pożegnanie .
Della: Merlinie… Chłopiec-Który-Stracił-Głowę i Bezgłowy Ron, czyli sir Ronald de Weasleyon.
-Dlaczego to wy mu..sicie jeee....chać.-łkała pani Weaslay- nie martw się mamo ,wrócimy na pewno i może uda nam się wrócić na święta.-
Puszek: Sądzą, że tak szybko znajdą horkruksy?
Della: Nie powiedzieli, na które święta chcą wrócić.
mówił Ron przekonujacym tonem.
Della: What?
Puszek: *surprised*
-szkoda że nie możesz jechać Hermiono -szepnął Ron-Ja też żałuje...-szepnęła
Della i Puszek: Ja nie.
-Uważajcie na siebie i....-Rozpłakała się.
Della: *smark*
Puszek: *podaje chusteczki*
Ron podszedł do niej i chwycił ja w ramiona. -Nie martw się będziemy pisać -szepnął - ROn, tylko ... nie zrób czegoś głupiego i.... trzymaj się Harrego.-szepnęła i podeszła pod państwa Weasley którzy przyglądali się tej scenie z boku.
Puszek: Z boku? Przed chwilą brała w niej udział.
Della: Widocznie już nie bierze.
Marysia Zuzanna: *maluje paznokcie*
Ron położył rękę na ramieniu Harrego I po chwili znikli z hukiem.
Della: W pierwszej chwili przeczytałam ,,znikli za biurkiem''.
Puszek: Dobrze, że nie potrafię czytać w myślach. Twoje muszą być przerażające...
Hermiona odwróciła się i pobiegła jak najdalej państwa Weasley.Wbiegła do kuchni a potem do salonu gdzie straciła równowagę i przewróciła się jęcząc z bólu.Znak piekł ją jeszcze bardziej niż kiedy ON go robił. Już wiedziała. On tu będzie lada moment i wzywa smierciożerców. wstała szybko przywołała bagaże podbiegła do pani Weasley ale ze zdenerwowania nie mogła nic powiedzieć.Lecz pan weasley odgadł co się dzieje po jej spojrzeniu pełnym strachu ,bólu i pewnego rodzaju obłędu.
Della: Napięcie.
Marysia Zuzanna: Teraz ty chcesz słownikiem?
-Uciekaj Hermiono szybko!-krzyknął a ona chwyciła bagaże i aportowała się do domu jej rodziców zostawiła bagaże i aportowała się z powrotem do nory tym razem w kapturze na głowie.
Della: Pan Weasley to kobieta?
Marysia Zuzanna: Jako prawdziwa i jedyna córka Lorda Voldemorta, ogłaszam, że Lord Voldemort to kobieta!
Della: A Puszek to pewnie Nagini. Bo Nagini pewnie była tak naprawdę kotem.
Puszek: Za dużo fun fiction, Delicjo.
Właśnie deportowały się ostatnie osoby kiedy stanęła między nimi.Śmierciożercy okrążyli norę wokół razem z Hermioną która nie miała dużego wyjścia .Przybył Voldemort.
*w tle leci Carmina Burana*
Spojrzał na zgromadzonych śmierciojadów i uśmiechnął się lekko.
Della: W stylu piękny uśmiech, ładny uśmiech, czy piękny ładny uśmiech?
Puszek: Uśmiech a la Cheshire.
Zwołałem was ponieważ tu może byc potter i jego przyjaciele .Przeszukajcie ten dom!-krzyknął a śmierciojady rzuciły się jak głodne hieny na zagubionego człowieka.
Puszek: O ile wiem, hieny są padlinożerne.
Marysia Zuzanna: Hyaeninae…
Della: *mordercze spojrzenie*
Hermiona nie miała innego wyjscia tylko pójść w ich ślady. Całym sersem się modliła by państwu Weasley udało się aportować do jakiegos innego miejsca.
Della: Czym się modliła?
Puszek: Według google… modliła się hotelem.
Śmierciojady powoli rozwalały drzwi a ona stała udając że rzuca zaklęcia ale gdy Voldemort przypatrujacy się temu wszystkiemu podszedł bliżej niej musiała rzucić prawdziwe zaklęcie. Nie zważała jakie byle by tylko zyskać łaskę Voldemorta.
Della: Zapewne destrukcyjne w skutkach.
Puszek: Może chcesz zastąpić Trelawney? Jesteś świetną wróżbitką.
Marysia Zuzanna: Ja jestem lepsza! Jam córka Lorda Voldemorta, który tak naprawdę jest kobietą!
Puszek: Ja bym się zastanowił, czy on w ogóle ma płeć.
-Hiosento-krzyknęła a niebieski światło wystrzeliło z jej różdżki i poleciało w Nore .Nagle zrobiło się cicho i wszyscy rzucili się do ucieczki bo juz wiedzieli co się teraz stanie. Gdy oddalili się troche z krzykiem dom wybuchł i stanął w niebieskich płomieniach.
Della: *kłania się*
Siła odrzutu była tak wielka że Hermiona która stała najbliżej Nory upadła przed Nogami Voldemorta który stał 50m dalej.
Della: Widzę, że nadał im imiona. Bardzo wymyślne. Nazwać nogi Lorda Voldemorta Nogami.
Marysia Zuzanna: *krzyk*
Della i Puszek: Co?!
Marysia Zuzanna: Mam odprysk na paznokciu…
Della: *uderza słownikiem*
Zemdlała i obudziła się dopiero...
Ale Delicja była już w sanatorium położonym na Hawajach, gdzie leczyła się ze strasznego wstrząsu razem ze swym wiernym towarzyszem: Puszkiem.
Odprysk na paznokciu to przerażający widok.
Ale widok samobójstwa Marysi Zuzanny... bezcenny.
1 komentarz:
Lol ^^ Jak na początek, to jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Może nie kwiczałam, ale kilka razy się głośniej zaśmiałam :)Piszcie, piszcie, bo dobrych analiz jak na lekarstwo. A im częście, tym lepiej, ale jak mniemam o tym wiecie.
Dzięki za kilka minut rozrywki.
Odrębne podziękowania za Carminę - uwielbiam ten utwór :)
Prześlij komentarz