Analiza: Blog-Którego-Nazwy-Lepiej-Nie-Wypowiadać cz.2

1. Della przedstawia drugą część analizy Bloga-Którego-Nazwy-Lepiej-Nie-Wypowiadać ( LINK ).
2. Gruby kot zwany Puszkiem dostał z powrotem Whiskas.

3. Bo odmawiał wykonywania pracy.
4. Della chce do sanatorium.


Część trzecia pamiętnika Lordzia Voldzia:
Voldi poznaje swoje dzieci
Della: Odkryłam, że ilość jego córek rośnie wprost proporcjonalnie do blogów o nich.
Puszek: Czyli jak wpisałem w google ,,córka Voldemorta blog’’ i zerknąłem na liczbę stron…
Della: Tak.
Puszek: 22 200.

- Kim pan jest? – zapytała go dziewczyna o dość dużym biuście w obcisłej bluzce.
Puszek: Pierwsze na co spojrzał to biust?
Della: Wszyscy faceci są tacy sami. Transwestyci też.

Jednak, kiedy patrzyła na niego dostrzegł w tym wyrazie twarzy te częste spojrzenia mungolów.
Della: Chodziło jej o Mungołów?
Puszek: Mungoł – 1.,,osoba głupia”; 2. „człowiek zacofany”.

- Ja do Belli.
Della: Mamy pierwszą samotną matkę.
Puszek: *dzwoni do Fundacji MaMa*

- Do mojej mamy? Pewnie jest pan jej starym znajomym?
Della: Bardzo starym.
Puszek: Gdzieś po siedemdziesiątce.

- Bellatriks to twoja matka?
Della: Nie mogę uwierzyć, że nie napisała ,,Bellatrix’’.
Puszek: Cuda się jednak zdarzają.

Kto by pomyślał ze maju prawie dorosłe dzieci, a jestem jej starym znajomym ale co ci do tego?
Puszek: stary znajomy + Bellatriks = dorosłe dziecko
Della: Najprostsze z równań.

- Bo moja mama nie życzy sobie aby ją odwiedzali starzy znajomi.
Della: Bella była niedobra i złota rybka nie spełniła jej życzenia.
Puszek: To mogę ją w takim razie zjeść?
Della: Bellatriks?
Puszek: …

- A to, dlaczego? – odpowiedział voldi gdy ta chciała zamknąć drzwi.
Della: Zamykać drzwi przed Czarnym Panem! *oburzona*
Puszek: Moje drzwi są przed nim zamknięte. Ten róż… Masochistka.

- Karlain, kto to przyszedł? – zapytał się przystojny młodzieniec który Voldemortowi przypominał siebie z młodzieńczych lat.
Della: Czy ten chłopak jest dla niego przystojny, bo przypomina jego z młodzieńczych lat, czy może…
Puszek: Nie kończ. Mam dość slashy.

I wtedy Voldi zrozumiał, kim jest ta seksowna dziewczyna i chłopak. Wszedł nagle do środka domu.
Della: Dlaczego to drugie zdanie zabrzmiało głupio?
Puszek: A dlaczego pierwsze razi pedofilią?

- Bella wychodź musimy porozmawiać, ale już! Bo pozabijam tych dwoje na dole.
Della: Dzwoń do Jacka.
Puszek: *wybiera numer* To międzymiastowe?

- Niech pan wyjdzie! – powiedział chłopak i wyjął różdżkę.
Della: Własnego ojca!
Puszek: Którego zobaczył pierwszy raz w życiu.
Della: Crucio! I cie bolly.

- Schowaj to! – odpowiedział Voldi wyjął swoja różdżkę a chłopak stanął nieruchomo i przewrócił się na podłogę.
Della: Zabił swojego syna! Avada Kedavra!
Puszek: *odbija zaklęcie*
Della: Przecież to niemożliwe.
Puszek: To blog. W nim nie ma rzeczy niemożliwych.

- Mamo!! Mamo!! – zaczęła wrzeszczeć dziewczyna.W tym momencie z pokoju obok wyszła kobieta.
Della: Była twarda niczym Terminator. Ostra jak Spice Girls. I potężna niczym Puszek.
Puszek: *morduje wzrokiem*

- Bella w końcu jesteś. Musi… - urwał, bo dostrzegł dopiero teraz, że ona jest w ciąży w jakimś szóstym siódmym miesiącu.
Della: Minuta ciszy.

- Wejdź dobrze i odczaruj Marvolo – powiedziała wszystko ze złością
Della: Jak się wchodzi dobrze?
Puszek: Nie rozwalając futryny po drodze.

- Kogo? A tak ma na imie ten chłopak?
Della: Nie dziwię się, że przegrał. Z taką inteligencją…

- Tak – odpowiedziała Bella i oboje weszli do ładnie urządzonego salonu – Wy może idźcie na dwór musze porozmawiać z tym panem na osobności.
Puszek: Bara-bara!

- Mamo, kto to jest?- Wszystko wam wyjaśnię tylko idźcie teraz.
Della: Wiesz, kochanie, Roberto zrobił mi trojaczki, potem zwiał. Wyszłam za mąż za Armanda, który dał mi bliźniaki. Rozwiedliśmy się po dwóch latach. W tym czasie dowiedziałam się, że moja matka tak naprawdę mnie nie urodziła. Zostalam adoptowana. Zaczęłam poszukiwania i znalazłam mego ojca: Roberta.
Puszek: Zajechało mitologią i telenowelą brazylijską. Zresztą… jak cały ten ,,part’’.

Karlain z Marvolo wyszli na zewnątrz i usiedli na ławce w ogrodzi.- Jak myślisz, kim jest ten facet? – zaczął Marvolo
Della: Mleczarz.
Puszek: Listonosz.

- Nie wiem, ale boje się o mamę. Widziałeś jego jak on wygląda. Boże aż się dziwie, że kiedyś mama się zadawała z takimi ludźmi.
Della: ^.^

- Ja także, a na moje oko to jakiś transwestyta.
Della: KFIK!

- Ale słuchaj jak on zrobi coś naszej matce?- Przecież to dorosła kobieta.- Która przez prawie całe nasze rzycie siedziała w więzieniu.
Della: Rzyć – czyli tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Puszek: Wystarczy teraz podstawić.

Tymczasem w pokoju Bella usiadła naprzeciwko Voldemorta.
Puszek: Nie ma bara-bara?

- Kim są te dzieciaki.- To mój syn i córka.- Aha a kto jest ojcem?- Chyba ty albo mój były mąż. Jednak, kiedy patrze na Marvolo to mi się wydaje, że ty.
Della: Mam nadzieję, że Marvolo przypomina Toma Riddle’a.
Puszek: Tak. Voldemort jest zbyt seksowny.

- Kurwa ja mam dzieci!!
Puszek: 22 200!!! I to samych córek!!!

- Kolejne w drodze.
Della: No to jeszcze jedna córka do kolekcji.
Puszek: Skąd wiesz, że nie syn?
Della: Dedukcja Watsonie, dedukcja.

…zabezpieczaliśmy się przecież.
Della: Cztery razy po dwa razy, osiem razy raz po raz.
Puszek: O północy ze dwa razy i nad ranem jeszcze raz.

- Ty rzadko myślisz o takich sprawach jak jesteś pijany ja zresztą też.
Della: Pij, pij, pij, Lordzie, pij.
Puszek: Na starość lachona rwij!

Posłuchaj mnie Voldi ja cię do niczego nie zmuszam. Naprawdę dam sobie radę. Lepiej dla nich żeby nie wiedziały, że jesteś ich ojcem. Oni nie są tacy jak my w ich wieku oni są inni.
Della: Nie zakopują innych żywcem w piaskownicy?
Puszek: Nie torturują łopatką?

- Nie pija, nie ćpają, nie palą, nie klną. Karalne jest jeszcze dziewicą, co do Marvolo to nie jestem pewna.
Della: Nie wierzę.
Puszek: Ja też.
Della: Karalne jest jeszcze dziewicą? xD
Puszek: *rechot*

- Kurwa, ja pierdole i to mają być moje dzieci? Jak ty je wychowałaś?
Della: Wysokie IQ. Nie ma co. Siedziała dla ciebie w Azkabanie, idioto.
Puszek: Ach! Te miłosne poświęcenia!

- Nie ja one przez całe życie były wychowywane przez siostry w zakonie.
Della: KFIK!
Puszek: MRAU!

Po twojej stypie oddałam je do zakonu, bo myślałam, że to sierociniec.
Della: Stypa - ulga, pociecha.
Puszek: Przerzuć się w fikach na light.

…po co przyszedłeś do mnie – zapytała Bella chcąc zmienić już temat, żeby za dużo nie wygadać.- Bym zapomniał, kupiłem ci wino i chciałem zaprosić na stype Pottera. Chłopak popełnił samobójstwo. Upił się denaturatem.
Della: My znamy prawdę. *poważna mina*
Puszek: *z turbanem na głowie potakuje Delicji*

- Dziękuje za wino – wzięła je do ręki i zauważyła nieodklejoną cenę jeszcze z biedronki – niestety ja w moim stanie nie mogę pić.- Szkoda – powiedział Voldi i pomyślał, że z seksu nici…
Della: Czy normalny facet z wódką, może zostać prostytutką?
Puszek: Ależ owszem czemu nie, jemu też należy się.

– ale pójdziesz ze mną?- Tak, ale przydałoby się wziąć dzieci. Nie za bardzo im szczerze mówiąc ufam a wiem, jaka ja byłam w ich wieku.- Nie no jasne cicha woda brzegi rwie.
Della: Mam ochotę śpiewać. Ale chyba już wystarczy.
Puszek: Cicha woda brzegi rwie. Nie wiesz nawet jak i gdzie.

To może im powiemy.
Puszek: Biedne dzieci.

- No nie wiem. Od niedawna ich mam. Powiedziałam im prawdę przed feriami wielkanocnymi. Spędzili je u mnie z niechęcią, przynajmniej tak mi się wydaję. – Bella zamyśliła się przez chwile i powiedziała nagle – dobrze powinni znać cała prawdę– wychyliła się przez okno – Karline, Marvolo możecie wejść musze wam coś powiedzieć.
Della: Karline, brrrr…
Puszek: Uwaga! Zaczyna się tysiąc dwieście osiemdziesiąty trzeci odcinek: ,,Poznaj swoje dzieci’’.

- Już idziemy – odpowiedzieli oboje razem a ich głowy pokazały się w oknie.Po chwili oboje pojawili się w pokoju.- O co chodzi mamo?- Musze wam przedstawić Lorda Voldemorta czyli Toma Marvolo Ridley waszego ojca.
W tym momencie dziewczyna zemdlała a chłopka wybiegł z domu.
Della: Powyższe zdanie mówi za siebie.
Puszek: *czyta o składni*

- Marvolo, gdzie idziesz Marvolo – Bella zerwała się z miejsca i zaczęła biec do brzwi za chłopakiem. Voldi pobiegł za nią.
Della: I zgubił po drodze KANON.
Puszek: Żeby tylko...

Brak komentarzy:

Archiwum bloga