Analiza: Miotła i Różdżka, czyli hogvarcki sierociniec

1. Della i Ołwer katowały swoje umysły różnorakimi blogaskami, aż ta pierwsza znalazła TEN BLOG.

2. Po kilku niszczycielskich godzinach spędzonych na gg, powstała ta oto analiza.

3. Analiza, która ma na celu otworzenie Waszych umysłów i dusz na Światło.

4. Ponadto, apelujemy do Wszystkich, aby zastanowili się nad losem biednych, hogvarckich sierot i wyciągnęli poprawne wnioski.

Siedziałem sobie spokojnie w ogrodzie, czekając na godzinę dwunastą. O dwunastej kończę 11 urodziny.
Ołwer: Patologia, po prostu patologia. Że też pozwalają dziecku siedzieć w krzakach w środku nocy.
Della: Może sądzą, że słońce przed północą jeszcze nie zaszło.

Nagle przez okno wleciała sowa. Złapałem list w locie, nie patrząc na uśmiechniętych rodziców.
Ołwer: To on umie latać?
Della: MAŁYSZ. Adam Małysz.

Następnego dnia, rodzice zawieźli mnie na King's Coross, gdzie trzeba było przejść przez barierkę, by dostać się na peron 9 i trzy czarte.
Della: Wydawało mi się, że trzygłowego psa to dopiero jego syn spotkał.
Ołwer: W końcu musiał mu coś w spadku zapisać.

Wsiadłem do pociągu i pojechałem. szybko dojechaliśmy do Hogwartu.
Ołwer: Jak Express, to Express.
Della: Wsiąść do pociągu, byle jakiego, nie dbać o bagaż...

Na Ceremonii Przydziału zostałem przygarnięty do Gryffindoru.
Ołwer: To szkoła, czy sierociniec?
Della: Spędzają tam praktycznie cały rok, śmiem twierdzić, że to drugie. Przecież nikt nie jest na tyle głupi by uwierzyć, że oni się tam uczą.

Wcale się nie bałem.
Ołwer: Nie wiedział, co czyni.
Della: Boru, przebacz aŁtorowi, bo nie wie co czyni.

Pierwsza lekcja bedzie transmutacja z profesorem Dumbleborem.
Ołwer: Czy Dumblebor jest potomkiem Bora?
Della: Czyli Jeż jest jego bratem?

Cwiczylismy odruchy rozczka. Lubie tego staruszka.
Ołwer: Dumblebor powinien być wiecznie młody.
Della: Dropsy by wyginęły.

Powiedzielismy profesorowi eveeowi ze znamy odruchy rozdzka.
Ołwer: Odruch różdżką jest bezwarunkowy?
Della: Warunkowy. Zależy od siły przyłożenia przeciwnika.

Na lekcji zaklec bylo bardzo ciekawie. Powiedzielismy profesorowi eveeowi ze znamy odruchy rozdzka. Staral sie nas nauczyc zaklecia zamieniajacego szczura w filizanke. Wtedy wlasnie poznalem Syriusza Blacka.Zaprzyjaznilismy sie.
Ołwer: A ja myślałam, że to Peter był szczurem.
Della: A ja myślałam, że przemienianie czegoś w coś innego nazywamy transmutacją.

Ja i Syriusz spotkalismy dwoch nowych kumli. Jeden nazywal sie Remus Lupin, a drugi nie mial imienia i nazwiska.Nazwalismy go GLIZDOGON bo twarz mial troche szczurza.
Ołwer: A jednak sierociniec. Bez imienia, nazwiska, rodziców. Biedne dzieci.

Gdy wszyscy razem probowalismy nasmarowac pasta do czyszczenia ogonow wodnych salamander klamke do drzwi woznego Eugeniusza Jorckshirea to
Ołwer: Wodne ogony?
Della: Eugeniusz Jorckshire to jakaś ksywa Argusa Filcha?

Za to co chcielismy zrobic czekala nas straszna kara. Wozny przywiazal nas do pni drzew i bil grubym twardym batem.
Della: Kiedyś to były czasy...
Ołwer: Del, teraz też niektórzy lubią pejcze, więzy i różne kajdanki.

Blisko Hogvartu jest taka wioska o nazwie Hogsmade.Moga tam chodzic uczniowie w soboty i niedziele.Jest tam wiele fajnych rzeczy.
Ołwer: Jaka światowa nazwa - Hogvart.
Della: Tak ją pokaleczyć…

Niestety-kupilismy bombuski i podpalilismy przez przypadek pol wioski.Na poczatku bylo slychac tylko inkantacje zaklecia aqua eructo.
Ołwer: Już się bałam, że aqua erecto.
Della: Ludzie nie mają ruji?

Potem podeszli do nas nauczycele i mieszkancy.Przybyl nawet profesor Dippet.Dyrektor.Przybyla pani Hooh,przyszedl profesor Dumbledore.
Ołwer: Chyba jednak mają.
Della: Widać po tobie. A autor tego tforu się chyba w czasie zgubił.

Kara nas nie czekala chociarz Jorkshire chcial nas bic.Kara byla taka ze Hogsmade mozna odwiedzac dopiero od 13 roku zycia...
Della: To przez aqua erecto?
Ołwer: Dzieci mają dzieci.
Della: A Śmierciożercy znaki.

Zemscilismy sie na dziewczynach.Zrobilismy im pieklo.
Della: Piekło jest podobnież w samym sercu raju. Jaki wniosek?
Ołwer: Zaraz z G zrobi się R.

Remus wolal w tym nie uczestniczyc ale w koncu go namowilismy.
Della: Grupowo?
Ołwer: Nie, to nie jest R. To NC-17. *zakrywa oczy innym dzieciom w hogvarckim sierocińcu*

Po poludniu w czasie przerwy podlozylismy im lajnobomby do zeszytow.Potem wieczorem gdy wrocily z lekcji byly....CALKIEM CZYSTE!
Della: Zapewne dobrze je zlustrował.
Ołwer: A kto nadzoruje ten organ w Hogvarcie?

W środę do szkoly przyszla...MAMA GLIZDOGONA!Nauczyciele zapytali ja jak sie nazywa.Odpowiedziala ze Glizdogon ma klopoty z pamiecia i nie stac ich na leczenie.Glizdogon nazywa sie Peter Petigrew.
Ołwer: Kupmy mu /jak się nazywał ten lek na pamięć?/
Della: Lecytyna (nie mylić z lewatywą).
Ołwer: Mam nadzieję, że Peter się nie pomyli...

Lilly Evans przestala pojawiac sie na przerwach.W odatku coraz czesciej przychodzila na obiad i chorowala.Ciagle gadala z Mandy, Aurelia, Alice, Pummela i Cornelia. W dodatku byla strasznie blada i czesto patrzyla na ...MNIE!
Ołwer: Jak będzie często przychodzić na obiad, to zgrubnie.
Della: Bulimia i anoreksja jednocześnie? Tego nawet dr. House nie widział.

Czyzby odwzajemniala moje uczucia???Sprobowalem zaprosic ja na randke o polnocy w pokoju wspolnym gdy nikogo tam nie bylo.
Della: Tacy mali, a tyle wigoru!
Ołwer: Zapraszanie dziewczyny na randkę, gdy jej nie ma, jest wybitnym osiągnięciem.

"Co ty sobie myslisz Potter?!Ze mozesz wyrwac na randke pierwsza lepsza laske?!?!Co to to nie! spadaj!O, a jesli chodzi ci o to ze ciagle sie na ciebie gapie to tyko dlatego ze nigdy nie widzialam wiekszego idioty!przez ciebie nie mozna juz odwiedzac Hogsmade!"
Della: Made in Hogs.
Ołwer: Ta dziewczyna naprawdę jest anorebulimiczką - tyle razy je obiad, a ciągle, jest pierwszą, w dodatku lepszą laską.

Nagle zobaczylismy domowego skrzata. Nie widzial nas. Poszlismy za nim. Doszedl do tego okropnego portretu z misa z owocami.Polaskotal gruszke.Obraz zaczal ukazywac przejscie do...KUCHNI! Skrzat znikl srodku.
Ołwer: W gruszce?
Della: Nie powiem, z czym mi się to skojarzyło.
Ołwer: o_O

"Co panowie sobie rzycza, sir???"Zamuroalo nas.Skrzaty zamiast nas wypedzac chcialy nas obdarowac zarciem! "Poprosze 37 kilo kociolkowych pieguskow i 22 kilo dyniowych pasztecikow".Skrzat przyniosl zamowienie. " Ja prosze 10kg i cukrowych pior i 7kg czekolady". rzekl Remus.
Ołwer: A to łakomczuchy! A Lily wypominają skromne obiadki.
Della: Co by nie mówić, biedy sierociniec to nie jest.

Przemycilismy nabytki po naszym nowym skarbem-peleryna niewidka.Przed naszym nosm przeszedl Snape, zmierzajacy do pokoju Slytherinu. Nie nawidze tego hama.
Ołwer: Ja rozumiem, że przystojni faceci to potocznie "mięsko", ale od razu "szynka"?
Della: Seveeeerrrrr... *mruczy*

Koniec roku sie zbliza.Zostal juz tylko miesiac.Syriusz znalazl kawalek papieru idealnie nadajacego sie na mape.Tworzylismy ja bardzo dlugo.W koncu wyszla-MAPA HUNCWOTOW.Pokazywala plan zamku i kilka magicznych przejsc.(Mapa bedzie doskonalona przez lata).Nadeszly sprawdziany.Najlepiej poszlo mi z zaklec i obrony przed czarna magia.Syriuszowi tak samo.Remuowi za to najlepiej wyszly wszystkie przedmioty.Zdal idealnie.Peter...BEZ KOMENTARZA...
Ołwer: Właśnie, dobrze mówi: bez komentarza.
Della: Wszyscy Leśni, miejcie naszą psychikę w opiece.

Pierwsza lekcja dzisiaj była obrona przed czarna magia..Profesor Issan probowal nas nauczyc zaklecia Lumos.
Ołwer: To dlatego jest podział na stronę Światła i Ciemności.
Della: *ómarła*

Niestety nie wyszlo mu wbicie nam do glow nazw, typo i stopni trudnosci.Polowa z nas nawet nie wiedziala co to znaczy spontaniczny.(czar który można rzucic bez wymowy inkantacji)
Della: Czy te dzieci mają Downa?
Olwer: Możliwe, wtedy jeszcze nie było Dekretu Umbridge o niemożności zakładania wszelkich organizacji, grup, zespołów.

Pod koniec lekcji Remuowi udalo się wyczaroac nikle, blade swiatelko które zniklo w czasie 8 sekund. Mimo to Issan dal mu pudelko cukrowych myszy i pochwalil.
Ołwer: Nie chcę nic mówić, ale to wygląda jak tresura o_O
Della: AS – Armia-Sierociniec.

Poszlismy do dormitorium chlopcow.Na drzwiach(ze strony dormitorium) był napis: UWAGA! ZBLIRZA SIĘ LETNI PODRYW! TEN KTO WYRWIE NA RANDKE NAJPIEKNIEJSZA DZIEWCZYNE TEN DOSTANIE 400 GALEONOW! POWODZENIA! (zgloszenia panienek do Martina Losc’a.)
Ołwer: Dziki Zachód, iihaa!

„Myslisz ze uda ci się z Lilly??” zapytal mnie Syriusz. „Watpie. Nie wiem czemu ale ona ma do mnie uraz. Mimo to sprubuje.”
Ołwer: Ja też nie wiem, przecież parę łajnobomb i kleszczy, to takie nic.
Della: Myślisz, że będzie jeszcze w tym opowiadaniu młody Sever? *odleciała*
Ołwer: Del, boję się... A co jak zjedli nam tę Szyneczkę? o_O *płacze*
Della: *spływa SAMOTNA łza*

Nastepnego dnia podszedlem do Lilly. „Lilly jestes taka piekna. Czy umowila bys się ze mna na wtorek? O polnocy. Żeby nikt nie widzial” Zapytalem. W jej oczach zobaczylem lzy zalu i szczescia.
Ołwer: Musi ją bardzo kochać, skoro chce się ukrywać...
Della: Potajemne spotkanie? I pomyśleć, że oni mają jedenaście lat O_o
Ołwer: Te zaburzenia ratingu źle na mnie działają.
Della: Napisz po prostu: G - NC17.

Po imprezie wszyscy poszli spac. Ja rzucilem sie na lozko w ubraniu i odrazu zasnalem. To samo bylo z Syriuszem i Remusem. Peter nie wiem bo on jest w Hufflepafie.(chyba zle napisalem:P)
Della: Że wszyscy razem na jedno łóżko? O_o
Ołwer: Peter w Pucholandzie?

Nastepnego dnia wszyscy obudzilismy sie na kacu.Poszlismy na lekcje ale nawet Remusowi nie szlo najlepiej.
Ołwer: Mają po 11 lat, a tu już tacy alkoholicy.
Della: To w końcu to rodzina patologiczna czy nie?
Ołwer: Jakoś do tego sierocinca musieli trafić.

Nauczyciele zadali nam dodatkowa prace domowa.
Ołwer: Patologia, nie patologia, uczyć się trzeba.

Na lekcji obrony przed czarna magia Lilly udalo sie opanowac Lumos.
Della: Ciemność nie wyrwie jej już Światłu.

Gdy wracalismy do pokoju na skrzyzowaniu korytarzy zobaczylismy Lilly.nagle sie zatrzymala.
Ołwer: To pewnie wezwanie od Jasnej Strony Mocy. *mhrok*
Della: Lord Vader też zbiera siły.

Potter przestan gapic sie na moj BIUST!!!"wrzasnela.
Ołwer: Ale przecież z jej piersi biło Światło!
Della: Ołwer, nie widzisz, że Potter jest posłańcem Ciemnej Strony Mocy?

"przecierz nie gapie sie na twoje cyki" odpowiedzialem niewinnie.
Ołwer: Masz rację Del, on nim jest. Niewinnie...

„Ty zboczencu!” krzyknela i uciekla do pokoju dziewczat.Co jest z ta Lilly? Nigdy nie zrozumiem...
Ołwer: Szpieg, a taki niedomyślny...
Della: Świało znowu zwyciężyło! *wymiotuje*
Ołwer: KIC: Tryumfuje.

Urywek pamietnika SYRIUSZA
Szedlem do pokoju wspolnego. Wierzylem ze jesli sprubuje sie umowic na randke, to albo dziewczyna mnie splawi, albo randka bedzie kompletna klapa.
Ołwer: Wiara czyni cuda?
Della: Różdżka czyni cuda.
Ołwer: Czego ty się spodziewasz po różdżce jedenastolatka?
Della: Cudu narodzin?

O dziwo sprubowalem sie umuwic z Mandy. "Mandy, jestes taka piekna...Ksiezyc przy tobie to jakas obslizgla zaba. Czy umuwisz sie ze mna na dziedzincu o polnocy?" powiedzialem. Mandy sie zaczerwienila i... zgodzila sie!
Ołwer: Czego ONA się spodziewa po jego różdżce?
Della: Tej w ręce czy tej drugiej? Niekoniecznie dłuższej.

Urywek pamietnika REMUSA.
Phi! Nie obchodza mnie zadne randki. Poza tym w tym tygodniu jest pelnia. Na szczescie Dumbledore posadzil bijaca wierzbe do ktorej moge wejsc tylko ja.
Ołwer: Ponownie NC-17. Że też ich bawią te sadomaso.
Della: Pairing Wilkołak/Wierzba Bijąca może być równie fascynujący co Kałamarnica/Wierzba Bijąca.

Na randki umawia sie o polnocy a wtedy zagryzl bym i zamienil w wilkolaka jakas dziewczyne.
Della: AŁtor chyba nie zna się na cyklach księżyca.
Ołwer: Niech się autor zdecyduje, czy Remus ją zagryzie, czy tylko przekaże swą zwierzęcą część.

Dalsza czesc pamietnika Jamesa
Bylem wsciekly. Jak Lilly mogla tak mnie potraktowac?! Na dodatek mam inny problem. Remusa nie ma w szkole raz w miesiacu, a po powrocie jest jakis dziwnie blay i zmeczony. Twierdzi ze co miesiac jezdzi do rodziny ale moim zdaniem to klamstwo. Powinien nam powiedziec co mu jest.
Ołwer: Może to "te" dni?
Della: Chyba nie, chociaż objawy te same.

Po powrocie do domu tesknilem za Syriuszem i Remusem.Bardzo chcialem zno wrocic do Hogvartu.Powiedzialem rodzicom ze w drugiej klasie mam byc w druzynie Gryffindooru.Rodzice sie ucieszyli.Tydzien pozniej kupili mi nowa miotle.Trenowalem codziennie.
Ołwer: Ciekawe czy ją poleruje.
Della: W równym stopniu co różdżkę.

A/N To nie byla moja ostatnia notka. To ze skonczyl sie pierwszy rok to nie znaczy ze to koniec blooga.
Ołwer: *płacze*
Della: *wtóruje*

Juz sie zbliza rok szkolny. Wyszedlem na zakupy na Pokatna za pomoca proszku fiuu.
Ołwer: Sam?
Della: NC-17...

Postanowilem sobie kupic jakiegos zwierzaczka.
Ołwer: Remus mu nie wystarcza.

Ogladalem sowy, kroliki, ropuchy, koty i szczury.
Ołwer: Biedny Peter - nie dość, że ma amnezję, to jeszcze mieszka w sklepie.
Della: I do tego zapewne z McGonagall.

Postanowilem sobie kupic szczura. Byly teraz w modzie. Wybralem malego, bialego szczurka.
Ołwer: Zbieg okoliczności? Trzeba przeprowadzić deratyzację Hogvartu.

Gdy bylem po zakupach postanowilem pojsc na lody.
Ołwer: Polerowanie miotły nie wystarcza.
Della: Raz na jakiś czas trzeba i komuś innemu polerować. W ramach pomocy społecznej, rzecz jasna.

Zastalem tam Remusa i Petera!
Ołwer: Nie tylko James ma taki problem.

" Gdzie jest syriusz?" zapytalem. " Nie wiem.Nie spotkalismy go." Odpowiedzial Remus.
Ołwer: Jeden przyzwoity.
Della: Co ty... z hyclem się zabawia.

Po godzinie wrocilem do domu z kominka w dziurawym kotle.
Ołwer: Godzinę? Nie próżnowali przez pierwszy rok nauki, nie ma co...
Della: Zapewne aŁtor szybko uciekał z Dekla.

Po godzinie wrocilem do domu z kominka w dziurawym kotle. Rodzice ucieszyli sie z tego ze wybralem sobie prezent. Tydzien pozniej wsiadlem do pociagu " Hogvart Express." W konu znalazlem przedzial w ktorym siedzieli: Syriusz, Remus i Peter.Rozmawialismy o wakacjach. Syriusz podobno po powrocie do swiata mugoli zamiast isc do domu poszedl na pokatna kupic potrzebne rzeczy.
Ołwer: Syriusz jest z mugoli?
Della: Mi się wydaje, że mungoli.

W koncu podeszla do naszego przedzialu kobieta z wozkiem na ktorym bylo pelno bylo slodyczy. Kupilismy 4 kociolkowe pieguski i 8 dyniowych pasztecikow. Remus kupil sobie tez fasolki wszystkich smakow Bertiego Botta.Jedlismy slodycze az nagle... Pociag sie zatrzymal! Dojechalismy do Hogsmade!A my nie mielismy na sobie szat!
Ołwer: Byli nago!
Della: Ałtor za dużo mocnych slashy się naczytał.

Probowalismy szybko je zalozyc.Udalo sie. Niestety tylko remus zalozyl dobrze swoja szate.Ja i Syriusz zalozylismy tyl na przod a Peter odwrotna strona.
Ołwer: Ohh, ostro było.
Della: Kompas niech se Peter kupi. Inaczej może liczyć tylko na to, że przywołają go różdżką.

Piosenka tiary byla taka: Nibezpieczenstw w tym roku nie przewiduje, lecz trzymac sie razem musimy. Moga one bowiem nastapic w kazdj chwili.Do domow wiec was przydzielam!radujcie sie i ieszcie!Lecz pamietajcie jedno:yboru juz nie cofne. Zanim deyzja nastapi, zastanowcie sie powaznie!
Ołwer: Bo każdy sobie sam dom wybiera. Jak już było powiedziane wcześniej: Kiedyś to były czasy...
Della: Tiara miałaby negatywne komentarze na Mirriel.

Ja wam powiem teraz, kto jakie cechy szanuje:Griffindoor bierze odwarznych!Co sie niebezpieczenstw nie boja! Revenclaw pobiera inteligetnyh.Co rozum w glowie maja! Hafflepuff wezmie kazdeg.Dla niej wszyscy sa rowni Slytherin wezmie porzadnych!Co wlasna skore chronia!Co sa czystej krwi!; Powiedzialam wam o co chodzi! Wiec teraz siadajcie i sluchajcie! Przydzial wasz rozpoczynam.
Rozbrzmialy oklaski.Potem tiara przydzielala rozne osoby do roznych domow.W tym roku malo osob trafilo do Griffindooru.
Ołwer: Mało osób trafiło do drzwi Griffina?
Della: W tym roku Mary Sue jest w Slytherinie.

Cornell Lyft(kapitan druzyny Gryfonow) zebral wszystkich chetnych na szukajacego dryzyny Gryfonow.Bylo wiele ludzi. Wystraszylem sie ze mnie nie wybiora. Cornell wypuscil znicza i wszyscy po kolei go lapali.Oto nastepujace czasy:

-Moj: 3min. i 23sek.
-7min i 59 sek.
-30 min i 1sek.
I tak dalej.Potem okazalo sie ze moj czas byl najlepszy.
Ołwer: Patrz, nawet matematykę umieją - ja nie wiedziałam, że trzy minuty to mniej niż siedem... Della: Gryfoni mają ciekawy sposób doboru szukającego. No cóż... ale czego ja się spodziewałam.
Ołwer: Jakiś koleś przegrał ze mną o jedną sekundę. Zostałem wybrany (JUPI!).
Ołwer: Cofam - cztery minuty a jedna sekunda, to jakaś różnica.
Della: Od którego roku można się zacząć uczyć Numerologii?

Nastepnego dnia okazalo sie ze brakuje tez palkarza. Syriusz poszedl sie zapisac. Odbijal tluczki z najlepsza celnoscia.Tez zostal wybrany (jupi.)
Ołwer: Jeszcze tylko Remus. Bo Peter u Puchonów.
Della: Przez tego aŁtora już nigdy nie użyję słowa ,,jupi''.

Potem okazalo sie ze brakuje tez scigajacego ale Remusa i Petera to nie krecilo.
Ołwer: Jestem medium xD
Della: Jestem pewna, że Lily będzie ścigającą.

Oto skalad druzyny:
-Obronca-Gorge O'Donnel
-Scigajacy1-Cornell Lyft
-Scigajacy2-Olivia Flinther
-Palkarz1-Syriusz Black.
-Palkarz2-Izadora Pick
-Scigajacy3-Fullet Yerck
-Szukajacy-James Potter(ja)
Ołwer: Niestety...
Della: Ten blog zamroczył nawet moje wewnętrzne oko.

Dzis mial sie odby pierwszy trening. O 5:40 do mojego lozka podszedl Cornell ze wsciekloscia na twarzy. " Co ty sobie myslisz potter?!Ze mozesz sobie spac do wieczora?! Zaraz mamy trening!" wrzasnal. " wybacz Cornell.Zaspalem." Odpowiedzialem. " Wlasnie widze..." szepnal.
Ołwer: Widzę, że mamy tu nie tylko zaburzenia ratingu: dzień-noc, wrzask-szept.
Della: Po prostu blog.

Weszlismy na miotly i zaczelismy trenowac.
Ołwer: Na SWOJE miotły? o_O
Della: Może chodziło o sąsiada?
Ołwer: *szok*

Po paru minutach zdecydowalismy ze schowamy znicz a ja bede obroncom ktorejs z druzyn. Wybralem oczywiscie ta druzyne w ktorej byl Syriusz.Gra toczyla sie spokojnie. Do czasu...Nagle zobaczylem nadlatujacy tluczek. Trafil mnie w twarz.
Ołwer: Nie trzeba było tak długo siedzieć na miotle.
Della: Inni też chcieli skorzystać.

Na dodatek Syriusz trafil mnie palka w glowe probujac mnie uchronic przed nadlatujacym tluczkiem.
Ołwer: *ucieka*
Della: *wywiesza karteczkę: analiza jedynie dla dorosłych*

A/N Wiem ze to co tu pisze jest troche przekreceniem faktow.Ale wkoncu ten bloog to fakty z ksiazki i...MOJA WYOBRAZNIA!
Ołwer: Zapomniał dodać: spaczona.
Della: To w końcu są fakty z książki, czy fakty przekręcone? Jak widać nie tylko zaburzenia ratingu występują w tym fanfiku.

Gdy wyszedlem ze szpitala w szkole bylo trohe grobowo. Zapytalem Syriusza co sie dzieje. Podobno na korytarzach jest krew, a na scianie na drugim pietrze byl napis: " Komnata Tajemnic jest otwarta. Strzezcie sie szlamy!"
Ołwer: To James był z Voldziem w Hogvarcie?
Della: Kanon uciekł nawet z lasu.

Dlatego wlasnie wszyscy chodzili ze strachem na twarzy.
Della: Ze strachem na potwory?

Jedynie profesor Dumbledore zdawal sie wiedziec o co chodzi. Zabronil chodzic samemu po zamku. Zabronil tez surowo chodzic po drugim pietrze.
Ołwer: Del, jak się surowo chodzi?
Della: Mi się to kojarzy z kamieniami szlachetnymi. Nieoszlifowane, czyli surowe.

Po za tym Dumbledore zatrudnil nowego nauczyciela zaklec.Profesora Fltwicka.Nowym nauczycielem zaklec zostala bardzo mloda jak na nauczycielke- Profesor Mc'Gonagall.
Della: Bliźnięta syjamskie?

Wieczorem pielegniarka idac do toalety obudzila caly zamek krzyczac w nieboglosy. Znalazla martwa Marte Draw w laziece na drugim pietrze.Rodzice Marty przybyli odrazu.Dumbledore oglosil: " Szkola jest w wielkim niebezpieczenstwie!"
Ołwer: To czytający są w wielkim niebezpieczeństwie.
Della: *znaleźli ją martwą w łazience na drugim piętrze*

Po smierci Marty potwor sie nie pojawial. Na obiedzie Dumble dore oglosil: " To ze potwor sie nie pojawia to nie znaczy ze szkola NIE JEST juz w niebezpieczenstwie!Prefekci maja trzymac warte dzien i noc.
Ołwer: A nauczyciele będą popijać sobie herbatki?
Della: Niech im ktoś podrzuci cyjanek potasu.

Mamy tez nowego gajowego.Hagrida.Nie wyjasnie wam szczegulow." Tom Riddle spojrzal krwiorzerczo na Dumbledora, a nastepnie wyszedl.
Ołwer: Uau, ciekawe jak wyglądało krwiożercze spojrzenie młodego Voldzia. *mruczy*
Della: Mówiłam! Wampiryzm jak nic.

Po chwili wyszedl za nim tez Snape.
Della: Drugi wampir *mruczy*

Zaintrygowalo nas to. Po cichu wyszlismy z wielkiej sali. Uslyszelismy strzepy rozmowy. " ...Tajemnic?" byl to glos snape'a. " Tak, to ja. Musze jednak pilnowac pokoju slizgonow by potwor ich nie zamordowal." odpowiedzial mu Riddle. " Niby czemu potwor mialby nas zabijac? Przecierz w Slytherinie sa tylko osoby czystej krwi." rzekl Snape. " Potwora nie obchodzi jakiej jestescie krwi.Jego obchodzi tylko krew.Swierza."
Ołwer: Swierz to jakaś nowa postać OOC?
Della: Nie dość, że pan wampir, to i bazyliszek.

Nastepnego dnia zobaczylismy Riddla gdy schodzil nA DRUGIE PIETRO.Wszedl do lazienki dla dziewczat.Drzwi zamknal zakleciem Colloportus.Potwor juz sie nie pojawil a Riddle byl caly i zdrowy.Czym byl ten potwor?
Ołwer: Tak, tak, my nie wiemy, co się robi w szkolnych, "nieczynnych" łazienkach.
Della: Kopuluje się z bazyliszkami.

Jutro mial sie odbyc pierwszy mecz Quiddicha w sezonie. Poprzedni zostal odwolany z powodu Komnaty Tajemnic. Marzylem o tym by zobaczyc Lilly na widowni kibicujaca i machajaca do mnie.Juz widzialem w myslach jak Lilly podchodzi do mnie po meczu i...Nagle zostalem wyrwany z rozmyslan o moim zwiazku z Lilly, bo Syriusz podszedl do mnie z zadaniami domowymi.
Ołwer: Podchodzi po meczu i co, co? Idą razem do łazienki?

Podobno Remus zmusil go do odrabiania lekcji.Syriusz zapytal mnie czy nie poodrabial bym z nim lekcji.Zgodzilem sie-nie mialem nic lepszego do roboty.
Ołwer: A miałam nadzieję, że Syriusz się nagle taki pilny zrobił.
Della: Zawsze będzie wolał pilniczek do paznokci.

Najpierw odwalalismy zadania z Transmutacji.Mielismy opanowac zaklecie zamieniajace mmysz w kielich.(za szczero zloty dodatkowa ocena.) Po dwoch godzinah udalo nam sie zamienic mojego szczurka(Pippina, bo tak go nazwalem)w brudny, szary kielich.Natychmiast go odmienilem.
Ołwer: Już myślałam, że wykorzystali Petera.
Della: W szczerozłoty? Skoro można przemienić coś w złoto za pomocą transmutacji, po cholere kamień filozoficzny?

Issan kazal cwiczyc Rictusempre.
Ołwer: Na kolegach?
Della: Wolałabym na aŁtorze.

Nastepnego dnia stalem bardzo wczesnie.
Della: Stałem bardzo wcześnie?

Bardzo sie balem ze z meczu nic nie wyjdzie. Zszedlem do wielkiej sali gdzie polknalem sniadanie.
Ołwer: Ma chłopak przełyk, nie ma co.
Della: Szkoda, że się nie udławił. Wreszcie byłby koniec.
Ołwer: Może zgaga go wykończy.

Wrocilem do pokoju wspolnego Gryfonow. Wziolem do reki swoja miotle.Gapilem sie na nia bez celu. W koncu zegar wybil siodma.Wziolem miotle i pobieglem na boisko sie przebrac.
Ołwer: Striptiz dla ubogich?
Della: Chłopiec i jego miotła xD

Nie bylm tam pierwszy. Byl tam juz Cornell." o, czesc James.jak tam samopoczucie?" zapytal. " swietnie" sklamalem.Zaraz po tym przybyl tez syriusz.Ubral sie.
Ołwer: Następny nagi? Trzeba napisać do Opieki Społecznej, bo w tym sierocińcu panuje zbyt duża samowola.
Della: Myślisz, że za chodzenie nago po szkole zamykają w Azkabanie?
Ołwer: Syriusz był w nim 12 lat.

Po pietnastu minutach zaczal sie mecz.Wkroczylismy na boisko. Zobaczylem na trybunach Lilly.Wsiedlismy na miotly. Od razu zaczalem wypatrywac znicza.Wiedzialem ze nie moge go teraz zlapac, ale ostroznos nigy nie zawadzi.
Della: Ostroznos? To lepsze niż Pinokio.
Ołwer: *szuka lekarza specjalisty*

Po meczu rzeczywiscie podeszla do mnie Lilly." Swietnie latale James." Powiedziala. " Czy zmienilas zdanie i chcesz sie ze mna umowic?" zapytalem " ...Moze...kiedys....Ale nie podejme teraz decyzji." Powiedziala i odeszla w niewiadoma strone....
Ołwer: Za dużo się bawił ze swoją miotłą i ma zaburzenia orientacji, biedaczek.
Della: Niech pożyczy kompas od Petera.

Pewnego dnia podbiegl do mnie Syriusz i wyciagnal na korytarz.Pokazal mi mapke Huncwotow. Byly zaznaczonych na niej ze trzy tajemne przejscia(nowe). " Popatrz! Znalazlem je dzis rano!" rzekl Syriusz.
Ołwer: Tajemne przejscie, tajemne przejście, gdzie jesteś? A! Tutaj się ukryłeś!
Della: xD

" Doskonale! Czy nie znalazles moze jakiegos tajemnego przejscia do lazienki dziewczat?Oczywiscie takiego z ktorego mozna by swobodnie podgladac.Tak bardzo chcialbym zobaczyc Lilly pod prysznicem..." Zapytałem
Ołwer: PG-13
Della: Chyba już dawno ustaliłyśmy, że to NC-17 ^^

" niestety nie.Takiego przejscia chyba raczej nie ma." Odpowiedzial mi syriusz " Szkoda." odpowiedzialem mu z wyrzutem."
Della: Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby jedno przejście prowadziło do domu publicznego.
Ołwer: Sir Syriusz Black - Obrońca Dziewiczych, Niezbrukanych Wzrokiem Innych, Ciał Dwunastolatek.
Della: Chyba raczej Ciemiężyciel Dziewiczych, Niezbrukanych Wzrokiem Innych, Ciał Dwunastolatków.

Ale...Wiem!Musimy zaczarowac mapke by pokazywala Ludzi!Zaraz, zaraz...Ile osob jest w szkole?" Zapytalem Syriusza. " dokladnie 986.
Ołwer: Nie dość, ze Obrońca, to jeszcze ewidencję prowadzi.
Della: Ciekawe, czy policzył dziewice.
Ołwer: Po co zakładać osobny folder dla kilkunastu pierwszorocznych dziewcząt? To niepraktyczne.

Jak zaczaruje mapke to wtedy bede wiedzial kiedy Lilly sie przebiera.Gdy bedzie ta czynnosc wykonywala to wtedy wpadne tam w pelerynce niewidce!"
Ołwer: o_O
Della: O_o

hehehehehe...Chytry plan masz...Ale czy nie uwarzasz ze trzeba by mapke zaczarowac tak by nie bylo idac tresci?Inaczej mozemy dostac kare." " O to sie ni martw.To juz zalatwione. Gdy chcesz korzystac z mapki mowisz PRZYSIEGAM UROCZYSCIE ZE KNUJE COS NIDOBREGO! a gdy chcesz ja ukryc to mowisz KONIEC PSOT!" " Genialne..."
Ołwer: Zaiste, genialne. ;/ Ten aŁtor jest dla nas, czytelników, bardzo NIDOBRY.
Della: Chyba dołączę do fundacji Podaruj Dzieciom Słownik.

Patrzylem na kropke Lilly przez caly dzien.(byla Sobota) Nareszcie Lilly poszla sie przebrac w pizame i isc spac. Blyskawicznie zalozylem peleryne niewidke.Po drodze do sypialni dziewczat minalem Syriusza i Remusa. " Powodzenia" mrukneli. Wskoczylem na prog sypialni dziwczat a potem wszedlem do pokoju w ktorym spala Lilly. Wlasnie sie przebierala. Juz wiedzialem ze czeka mnie pare chwil rozkoszy.
Ołwer: Poszła iść spać?
Della: .::TRINITY::. By tego lepiej nie napisała.

Nagle Lilly odwrocila sie i spojrzala na moje stopy. " Acha...Wiec to tak...Potter!Wynocha stad!Bo zawolam profesor Mc'Gonagall!" Wrzasnela. No tak. Bylo widac jedna z moich stop.Blyskawicznie ucieklem z dormitorium dziewczat. Nastepnego dnia Lilly omijala mnie szerokim lukiem.Wiedzialem ze spalilem sie u niej.
Ołwer: Może ma kompleksy na punkcie małych piersi?
Della: Powiększenie piersi od 12000-15000 tys. złotych. W koszty wliczany jest zabieg, implanty, narkoza, noc w klinice. Ewentualnie może znaleźć aŁtora, który poszukuje kandydata do roli Mary Sue.

Na lekcji obrony przed czarną magią Issan uczył Zaklecia EXPELLIARMUS. Nie wielu osobom to wychodziło. Zaklęcie polegało na tym by wytrącić z ręki przeciwnika różczkę. Lilly jako tako szło. Mi nie wychodziło zupelnie.
Ołwer: W końcu Lily nie jest uzależniona od trzymania jej przez paredziesiąt minut dziennie, w przeciwieństwie do Jamesa.
Della: Zaraz... to oni się wszyscy kastrowali?

Próbowałem wypowiedzieć dobrze inkantację i dobrze machnąć różczką. Niestety- nic mi nie wychodziło. Tylko posypały się iskry.Ale nawet z powodu tych iskier Issan mnie pochwalił. Niektórym nie wychodziły nawet iskierki.
Ołwer: Chyba tak...
Della: Kto pierwszy zaśpiewa sopranem?

Remus próbował ale nie było efektu.Wogule był dziś nie w humorze. Był blady i miał potargane włosy. Żadne zaklęcia mu nie szły. Syriusz tak jak ja. Peter... Nawet nie skomentuje tego beztalęcia.
Ołwer: Ja również nie skomentuję talentu aŁtora do robienia błędów ortograficznych w co drugim słowie.
Della: *wysyła aŁtorowi mailem linki do trzynastu stron internetowych ze słownikami*

Boże jaki on jest głupi. Nie dość że zle ypowiadał formułkę to jeszcze zle machał różczką. Pod koniec lekcji Issan zapowiedzial: " No, niezle! Jeszcze trochę poćwiczycie a będzie wszystkim wychodziło.
Ołwer: Pokaże mu, jak się macha różdżką? o_O
Della: Ekshibicjonizm, seks, zoofilia, homoseksualizm, różdżki i miotły…

Peter. Zostajesz po lekcjach.
Della: …oraz pedofilia. AŁtor nieźle sobie poczyna.

Na przerwie Remus podszedł do mnie i do Syriusza. " Słuchajcie... Muszę wam powiedzieć że... Jestem... Proszę nie odwracajcie się ode mnie. Jesteście moimi jedynymi przyjaciółmi. Jestem WILKOŁAKIEM..."
Ołwer: Chlip, jakie to wzruszające, ech.
Della: Aż winogrono wyplułam.

Brak komentarzy:

Archiwum bloga